SERIO

19.10.2019R.

W BACÓWCE NAD WIERCHOMLĄ WOŁAJA PO IMIENIU

Pogoda piękna, troszkę luzik w pracy, no to sobie powtórzyłem
ubiegłotygodniowy wypad do schroniska „Bacówka pod Wierchomlą”, w Beskidzie Sądeckim.
Klimat schroniska i widoki skutecznie zachęciły mnie do tego. Auto zostawiłem na parkingu w Szczawniku i popędziłem żółtym szlakiem na północ, do schroniska. Jak zawsze, i tym razem zabrałem notatnik, by coś napisać. Atmosfera w schronisku bardziej, niż rodzinna. Np. pan kwaterujący mnie prosił bym moment poczekał, bo właśnie schroniskowy kot przechadzał się po klawiaturze jego laptopa. Albo na drzwiach pakamery tabliczka z napisem WSTĘP WZBRONINY. SERIO. Albo też to, że w schronisku odmładzają. No bo jak nazwać zwyczaj wołania gościa jak ja, po imieniu? Z kuchni było słychać: Schabowy dla Zbyszka, smacznego! A potem babeczka około trzydziestki: Wino grzane, Zbyszku na zdrowie! I przyznam, bardzo mi się spodobał ten stosunek do turysty. Na tyle bardzo, że potem o tym winie dla mnie, ta pani oznajmiała jeszcze sporo razy…

Nazajutrz obudziłem się w swoim pokoju z uśmiechem na ustach. Nie wiem co było powodem tego uśmiechu, ale tak było. Gdy schodziłem na śniadanie, jakaś starsza pani zaczepiła mnie: Panie Zbyszku, pan to jest. Zapytałem: Ale co? A pani: No nic, super! Gdy jadłem jajecznicę, przechodził koło mnie jakiś turysta i powiedział: Panie Zbyszku, dziś już mało kto zna cały tekst Mazurka Dąbrowskiego i gratuluję donośnego głosu! Nie wiem o czym ci ludzie mówili. Szybko zjadłem i chyłkiem wyszedłem ze schroniska. Gdy miałem go już za plecami, mijałem parę młodych ludzi. Siedzieli sobie przy świerku i patrzyli w malowniczą dal. Pani się odwróciła do mnie i rzekła: Panie Zbigniewie, pozdrówka dla Samby, też mamy labradora!

Przyznam się, że tak szybko jeszcze w życiu nie opuszczałem miejsca noclegu. Ale mimo wszystko wycieczka mi się podobała i jestem zadowolony. Czy coś napisałem? Tak, oczywiście, nawet dwie fraszki. Tylko kto to odczyta? …

Scroll to top