DONOS NA SZEFA STRAŻY MIEJSKIEJ
12.02.2021r.
No i popisali się jarosławianie. Tym razem do wiwatu dali pracownicy Straży Miejskiej. Napisali oni do Rady Miasta skargę na swojego szefa. W nawet dobrze zredagowanym dokumencie zarzucają komendantowi mobbing i proszą Przewodniczącego RM o pomoc. Jako dowody tego mobbingu podają, że ich szef kontroluje i zapisuje godziny przyjścia i wyjścia z pracy, zamontował kamerę wewnątrz do tej kontroli, upomina pracowników wobec osób kontrolowanych, ogranicza patrolowanie parami przy czym informuje, że jeśli komuś to nie odpowiada i się boi, to niech sobie znajdzie inne zajęcie. Dalej dorośli ludzie skarżą się, że zakazuje kupowania kanapek w czasie pracy, zakazuje używania prywatnych telefonów komórkowych, z ubikacji zezwala korzystać w przerwach, dywaguje nad zasadnością wystawionych L4, „zastrasza” (hihihi) wystawieniem oceny negatywnej i zakazuje, poza interwencjami, używania służbowego auta. No to pięknie. Nie jedno miasto marzy o takim szefie strażników, bo z jednej strony ogranicza koszty a z drugiej mobilizuje do roboty, ale to nie u nas. Ja bym proponował strażnikom, którzy parafowali ten papier, by zatrudnili się na miesiąc do takiej firmy LEAR. Po miesiącu wrócą i będą komendanta podejmować pod kolana, na 100%…
A teraz przechodzimy do czystej wody hipokryzji sfrustrowanych sygnatariuszy prośby. Otóż prosząc o pomoc Przewodniczącego RM dorośli autorzy, jako dowody mobbingu podają, że: komendant obowiązki wykonuje bez munduru, legitymuje i poucza tych, którzy łamią przepisy, zakazuje odwożenia pijanych i robi zakupy w czasie pracy. Zatem co to ma wspólnego z mobbingiem, ze złym traktowaniem podwładnych? Domyślam się, że gdyby komendant miał np. nieślubne dziecko, to też by to było w donosie dorosłych ludzi jako dowód mobbingu. Oczywiście hipokryzja, bo w dokumencie prosi się o pomoc, a de facto usiłuje się wyrządzić człowiekowi jak największą krzywdę. Z tego samego też powodu jedyny poważny zarzut zakazu odbierania telefonu alarmowego wypada widzieć jako broń zaczepna ukuta z niezrozumienia, przesłyszenia, a przede wszystkim złej woli.
Pamiętajmy, że burmistrz obiecał rozwiązanie SM. Czyli status tej formacji ciągle jest niepewny. Dlatego jedynym ratunkiem dla straży jest pokazanie, że jest potrzebna, że pracuje ekonomicznie i wydajnie. I po treści tego wniosku sądzić należy, że komendant tak właśnie steruje zespołem.
I jeszcze taki wyimek – sytuacja w zespole „co u niektórych skutkuje pogorszeniem zdrowia”. A z tym, to nawet się zgadzam. Symptomy tego pogorszenia już widać w tekście…
Z.Polit
Nie publikować!