COVID W UJEŻDŻALNI

MOJA PRYWATNA ROZRÓBA W GALERII

Kilka dni temu wstąpiłem do jarosławskiej galerii „Stara Ujeżdżalnia”, bo dowiedziałem się, że w sklepie E.Leclerc robią świetne sałatki. Przez przypadek natknąłem się na ochroniarza sklepu, stał kilka metrów od kiosku z czymś tam. Ponieważ młody człowiek handlujący tym czymś tam, nie miał maseczki, poprosiłem pana ochrony, by mu zwrócił uwagę, w końcu od tego jest. Ale pan pokazał mi ręka tego bez maski i wywiązała się między nami rozmowa: – To proszę bardzo zwrócić uwagę, skoro to panu przeszkadza – usłyszałem o nieznajomego. – Ale nie ja tu jestem od tego, to pana powinność, proszę zwrócić uwagę – odpowiedziałem. – A dlaczego pan do mnie podnosi głos? – Nie podnoszę, chcę tylko, żeby pan lepiej słyszał. – Ale to mnie obraża. – A to już pana sprawa, proszę zwrócić uwagę, mówię serio. – Ja też mówię serio. Ale ponieważ mój rozmówca miał maseczkę tylko na ustach, kontynuowałem: – Najpierw proszę założyć maskę na nos, a potem zwrócić uwagę. – A kim pan jest? – Jestem obywatelem – wyjaśniłem z dumą w głosie. Pan był wyraźnie zaskoczony i brakło mu słów, więc sobie poszedłem. Po kilku godzinach, gdy zatelefonowałem do administracji galerii, zgłosiła się pani Dorota Kobylas (jeśli dobrze usłyszałem nazwisko, jeśli nie, to przepraszam) właśnie z działu ochrony. Usiłowałem ją prosić by zwracali uwagę pracownikom i klientom. Ale ciężko było, bo pani cały czas mi przerywała. Najpierw mówiła, że ochrona zwraca uwagę ludziom, potem, że ona sobie nie życzy by publikować jej nazwisko. Potem zaś, gdy się zdenerwowałem i powiedziałem, że jak nie będzie porządku z maseczkami, to przyjdę z kolegami, obfotografujemy galerię i narobimy im wstydu na całe Podkarpacie, usłyszałem, że u nich jest zakaz fotografowania 😉 Dwa dni temu skończyła mi się sałatka, więc znów tam poszedłem. Spotkałem innego ochroniarza, dość sympatycznego, z wyglądu starszego pana. Zapytałem dlaczego nie pilnują tych cholernych maseczek? Odpowiedział: – Pilnujemy panie, ale nie słuchają. – O widzi pan tego pana w kiosku na środku, albo tych dwoje, co właśnie wyszli z E.Leclerc? – Aha, widzę. Odszedłem, a gdy po chwili obejrzałem się, pan stał dalej w tym samym miejscu, bez reakcji… Dzisiaj, jak obiecałem, tak poprosiłem dwojga znajomych dziennikarzy o towarzystwo. Przeszliśmy kilkukrotnie przez tę galerię, zrobiliśmy trochę zdjęć. Szacunkowo co dziesiąta osoba nie miała w ogóle maseczki. Również żaden z pracowników tych kiosków, czyli wydzielonych wysepek na przejściu, też nie miał maseczki. W załączniku kilka fotografii. Ponieważ na nic się zdały moje prośby i telefony, to może ta publikacja przyniesie jakiś pożytek. PS: W jarosławskim pawilonie Kaufland wszyscy mają założone prawidłowo maseczki. Jak to zrobiono? Po prostu, na początku przy wejściu do sklepu stał pan i nie wpuszczał nikogo bez założonej maski. Stał tak tylko dwa tygodnie. Teraz nie musi, bo wszystkim jest wiadomo, że w tym sklepie bez maski się nie da. Czyli tak, w niemieckim sklepie można, w polskim już się nie da

Scroll to top