FRAC TEŻSPRZEDAJE WODĘ W CENIE WĘDLINY?
Kilka dni temu w jarosławskim sklepie FRAC, kupiłem polędwicę marynowaną. Lubię ten sklep, bo jest pilnowany pod względem zaopatrzenia i porządku. Personel przyjazny i uśmiechnięty, no i przestrzeń zaaranżowana nie tak oszczędnie, że wszędzie towar, aby tylko się prześlizgnąć. Ale niestety, ostatnio coś zaczęło się psuć. Jesienią kupiłem schab marynowany, z którego ciekła woda. Zadzwoniłem do dyrekcji w Rzeszowie, opisałem problem i uzyskałem obietnicę, że pani dyrektor się tym zajmie. Niestety, kilka dni temu kupiliśmy rzeczoną polędwicę. Była zapakowana próżniowo. Gdy wyjęliśmy z lodówki, otworzyliśmy opakowanie, po kilku godzinach zaczęła sączyć się jakaś zabarwiona woda, pewnie marynata. Zmierzyłem pipetą laboratoryjną, było tego 7,4 ml. Czyli 7,5 g. I moje pytanie jest proste: Czy właściciel sieci FRAC musi ludziom sprzedawać wodę w cenie wędliny? Pewnie nie musi, ale póki co może. To pytanie retoryczne, jednak oczekuję na nie odpowiedzi.
Jesteśmy na każdym kroku okradani. Wyłudza się na nas pieniądze. Stosuje się niedozwolone techniki handlu, aby jak najwięcej na nas zarobić. I nie robi tego władza państwa. Robią to tacy sami zjadacze chleba powszedniego, jak my wszyscy. Sami siebie nadgryzamy Panie Frąc…