GŁOS W DYSKUSJI NA TEMAT T.RYDZYKA
Mamy w naszej Polsce jegomościa, który żeby nie wiem co bałaknął, zawsze wchodzi na pierwsze strony mediów, niekoniecznie brukowych. A właściwie im bardziej chlapnie, tym bardziej ochoczo jest cytowany, a treści analizowane są niczym gwiezdny szum w poszukiwaniu obcych. Tym razem ojciec T.Rydzyk stwierdził, że przyczyną rezygnacji młodzieży z religii jest konstrukcja podziału godzin, bo planowane lekcje są jako pierwsze lub ostatnie w dniu. Przy okazji zaapelował żeby „pilnować dyrektorów szkół”, by te lekcje organizowano w środku dnia lekcyjnego. Na apel moja labradorka Samba wyła wczoraj przez pół nocy, bo po ludzku kląć nie potrafi. Ojciec postępuje tak, jakby rąbał dno w łódce i dziwił się, że woda coraz bardziej napływa. Przecież wyczyny tego pana są jednymi z kilku najważniejszych powodów odchodzenia młodzieży od religii. Poza naturalnymi zmianami kulturowymi na przestrzeni dziesięcioleci, czynniki osłabiające więź młodzieży z Kościołem katolickim, płyną różnymi kanałami i to w układzie synergicznym:
- Powszechna i coraz bardziej akceptowalna hipokryzja księży, hierarchów, Episkopatu i Watykanu. Gdzie u nas pierwsze skrzypce, a właściwie na basie, gra T.Rydzyk. Chrystus apelował o ubóstwo, ten opływa w luksusy. Chrystus apelował o skromność, T.Rydzyk nie zna takiego pojęcia. Chrystus namawiał do uczciwości, T.Rydzyk prosi o zrzutki, bo jest bez pieniędzy, a zaliczany jest do najbogatszych Polaków. Młodzi to obserwują.
- Niepisany dil Kościoła z polskim rządem. Układ prosty jak struna C w fortepianie: Kościół daje władzy media i ambony, władza Kościołowi kasę i grunty. Tylko Polska niczego nie zyskuje, a wręcz przeciwnie, jest coraz bardziej kompromitowana. Rok temu czytałem, że spośród naszych 17. ministerstw, tylko jedno jeszcze nie dało dotacji ojcu T.Rydzykowi. Z tego jak znam życie, to albo szef tego ministerstwa już został odwołany, albo znalazł kasę i sposób, by „legalnie” wesprzeć duchownego. Do tej pory ostrożnie licząc, Fundacja T.Rydzyka otrzymała już od państwa 325 milionów zł. Młodzież to widzi i dochodzi do wniosku, że dziś nie autorytety, nie ojczyzna, nie rodzice, nie wiedza i kultura, a pieniądz i władza się liczą.
- Seks wśród duchownych. Żeby to jeszcze zdrowy, ale mówimy o pedofilii. Nie ma tygodnia, by media nie wybijały kolejnych wyczynów zboczonych księży i biskupów. Jak kaczki odstrzeliwane na zawodach łowieckich, padają autorytety często lubianych kapłanów. Pisze się, że w tej grupie zawodowej jest najwyższy odsetek pedofili, a to jedynie statystyka dotycząca tego zboczenia. Nie obejmuje kontaktów heteroseksualnych. Młodzi obserwują i pytają, a może już nawet pytać przestali?
- Kult człowieka, który na to nie zasługuje. Z jednej strony widzimy wysublimowaną atencję, z jaką ojciec jest traktowany przez władze państwowe, że przypomnę zaproszenie do Sejmu, happeningi na „uroczystościach obchodów imienin” i choćby ostatnio darowany historyczny miecz za bagatela, ćwierć miliona naszych złotych. Z drugiej zaś widzimy showmana o mułowatej inteligencji, który nie potrafi kilku zdań wypowiedzieć w składnej, literackiej polszczyźnie – mówca gorszy od W.Gomułki. Przy czym ten ostatni przynajmniej był szczery w tym, co głosił. Widzimy człowieka, który stanął w obronie księży pedofili wypowiadając głośne: „A kto nie ma pokus”. Czyli księża gwałcą dzieci i wszystko jest OK. A młodzież wciąż obserwuje.
- Do tego wszystkiego, dzięki nagłemu rozwojowi mediów społecznościowych, Kościół katolicki, na swoje usilne życzenie, dostaje permanentny łomot. Prosi się o to niemal codziennie. Jak nie wymyślaniem ideologii LGBT, to atakiem na kobiety. Jak nie obroną pedofili w Kościele, to unieważnieniem 20-letniego małżeństwa z trojgiem dzieci. A młodzież patrzy i wyciąga wnioski.
Młodzież widzi, że tu w religii nie chodzi o żadne aspekty wychowawcze, że takie tłumaczenie, to jest pic na wodę, tylko o zwykłą politykę. A w polityce dorosłych młodzież nie chce brać udziału, bo po co? O tym wszystkim wszyscy wiedzą, ale milczą. Ale gorsze jest co innego: temat tabu pod rygorem. Bo w Polsce powszechnie uprawiać obłudę, to można. Ale o niej głośno rozprawiać, to już budzi grozę…