DR WŁODZIMIERZ BODNAR Z PRZEMYŚLA, KANDYDAT DO SEJMU
I znów zastanawiamy się na kogo zagłosować w najbliższych wyborach parlamentarnych. Kandydaci rzucili na szalę oszczędności i kredyty, płoty się uginają, media biją pianę, a umyślni plączą się po ulicach rozdając ulotki. I tylko pieski wyrażają swój stosunek do demokracji i jak zawsze wprawnym ruchem (…) podlewają drzewa. Na kogo głosować? Na którą partię?
Na tę fabrykę korupcji i nepotyzmu, którą jest PIS? Na rekordzistów świata w uprawianiu lenistwa, czyli PO? Na partię NIC, czyli PL 2050? Na niezrównoważonych konfederatów? Albo na Trzecią Nogę? Podobnie jest z personami. Poza elitami każdej partii, wszyscy terenowi członkowie, to powszechna miernota intelektualna. To ludzie, którzy startują, bo to ponad 20 tys. miesięcznie za nic, plus profity, koneksje i prestiż. A pamiętajmy, że na takiej prowincji jak nasza, poseł czy senator, choćby był profesjonalnym ciemniakiem, w oczach większości obywateli jest świetlistym bóstwem, przed którym urzędnicy i mieszkańcy bledną do poziomu papieru kancelaryjnego. Zatem szkoda czasu.
Nie mniej w Województwie Podkarpackim pracuje człowiek, który odbiega od stereotypu zaściankowego cwaniaka. Który jest uczciwy w stosunku do swojej społecznej misji, do własnego kraju i rodaków. Mam na myśli Włodzimierza Bodnara, lekarza z Przemyśla. To on podczas epidemii Covid-19 zauważył, że lek amantadyna pomaga w leczeniu osób zakażonych. Nie brylował z tą informacją po salonach, nie szukał kamer i fleszy, tylko po prostu poinformował, by ludzie wiedzieli jak się leczyć. Wywołało to niespotykaną falę szykan i hejtu. Środowiska prawnicze, medyczne, aparat państwowy, nawet co niektórzy naukowcy usiłowali przeszkodzić lekarzowi w leczeniu lub wprost udowodnić, że łamie prawo dla własnych korzyści. Tyle, że nie precyzowano jakich. Oczywiście potem okazało się, że jednak miał rację. Zawiść Polaków nie pozwalała przejść obojętnie obok osiągnięć lekarza, bo sukces jest w Polsce zbrodnią największą. Ale nie o tym chcę pisać. Otóż Bodnar mocno odczuwał te wszystkie razy i manewry. Jednak będąc wierny przysiędze, mimo wszystko leczył chorych. Miał wyniki, wielu chorych w ciężkim stanie wyleczył właśnie amantadyną. Więc nie patrzył na (ciągle zmieniające się) przepisy, dyskusje i awantury, tylko leczył, bo jest lekarzem. A lekarz ma chronić ludzi przed utratą zdrowia, a nie spełniać wymogi paragrafów i ustępów. Dla mnie jest to najbardziej uczciwy kandydat spośród wszystkich, o których słyszałem. W dodatku to skromny człowiek. Do kandydowania na senatora mocno go namawiano, a on tak się tym przejmuje, że nie dał nawet swojego zdjęcia na baner promocyjny. Pamiętamy profesora Zbigniewa Religę? Z nim było podobnie.
To nie jest agitka, ja nie znam dra W.Bodnara. Nikt też nie prosił mnie o ten felieton. Po prostu tak jak on leczył, tak ja teraz piszę co myślę, bo staram się być uczciwy w stosunku do czytelników.
10.10.2023r.
Na zdjęciu nieprawdopodobne parcie do kasy RP.