ANALIZA SYTUACJI NA FRONCIE UKRAIŃSKIM
Dobiega rok od wybuchu wojny w Ukrainie, a mimo to nasza wiedza na ten temat jest szczątkowa i niepewna. Z jednej strony każde państwo prowadzi swoją wojnę propagandową, w których prawda ogranicza się jedynie do znanego, rosyjskiego tytułu prasowego. Z drugiej zaś strony, media i pracujący dla nich ludzie, nazywający siebie dziennikarzami, prawdę i fakty traktują instrumentalnie i twórczo. Krzykliwe artykuły biją po oczach, a niemal wszystkie treści oparte są na informacjach podawanych przez „ekspertów”. Już w pierwszym dniu konfliktu, emerytowany polski generał, jako „ekspert”, a jakże – na jednym z portali, stał przy mapie i tłumaczył dlaczego Rosja wygra tę wojnę w ciągu dwóch dni. Niedługo później wszystkie media podawały, też za „ekspertami” rzecz jasna, że odpowiednia liczba tureckich dronów Bayraktar pozwoli na wygranie przez Ukraińców wojny. Nie pomyślano tylko, że Rosjanie nauczą się tę broń zwalczać. I tak od roku co kilka dni czytamy informacje podawane przez „ekspertów”, że Putin umiera, że Rosji zostało zaledwie kilkanaście % amunicji, że właśnie poznaliśmy prawdziwe plany Putina, że na Kremlu pucz, werbowani strajkują, Rosji brakuje sprzętu, rosyjscy żołnierze uciekają, poznajemy datę odbicia Krymu itd. itp. itd… Papka na tyle niestrawna, że szkoda czasu, emocji i nadziei na jej czytanie. Ale nikt nie napisze, że tak naprawdę, Ukraina wielkich szans na odbicie swoich terenów, to nie ma. Mimo całego heroizmu obrońców i mimo sporego wsparcia technicznego państw NATO. Bo Rosja tę wojnę wygrać musi.
- Wojnę zaczęli politycy, którzy, jak wiemy, znają się na wszystkim, czyli jak Byczek Fernando na gwiazdach. Więc nie dziwota, że wojska Putina od Ukraińców dostały łupnia, aż serce rosło. A dostały, bo Ukraińcy dowodzeni byli przez zawodowców, a nie koniunkturalistów. Ale wśród Rosjan też są inteligentni ludzie i też coraz częściej zostają dopuszczani do sztabów, i coraz częściej są wysłuchiwani. Najlepszym dowodem było opuszczenie Chersonia, w co nawet prezydent W.Załenski nie wierzył. Ktoś na zimno pomyślał i rozważył. I ten trend po stronie agresora stale rozwija się.
- Mawia się, że sprzęt wojskowy z całego świata. No właśnie. W tej chwili Ukrainy broni już kilkadziesiąt różnych typów sprzętu z całego świata. A każda taka maszyna, to: amunicja + części zamienne + umiejętność posługiwania się + umiejętność naprawiania. Są to najczęściej bardzo zaawansowane technicznie urządzenia. Rosja natomiast ma sprzęt ujednolicony, swój. Rosji jest o wiele łatwiej serwisować swoje maszyny.
- NATO wspiera sprzętem. Ale widzieliśmy po jakim wysiłku dyplomacji, Niemcy odstąpiły w końcu 14 Leopardów na 1200 km frontu(!). To jest takie kidanie sprzętem. A Rosja? Rosja właśnie przestawia swój przemysł cywilny na zbrojeniowy. Czyli zakłady, które do tej pory produkowały np. rowery, będą produkowały części do stacji radarowych. Że to wymaga czasu? A gdzie im się śpieszy? Wojna w Wietnamie trwała 20 lat.
- Trąbi się też, że zachodni sprzęt, sankcje, gigantyczne straty Rosji i determinacja obrońców powinny zmusić agresora do odwrotu. Ale jakże to, przy tak wielkim poparciu dla wojny? Przecież tam zginęło już kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjskich. A zatem po co zginęli? Putin nie może się już wycofać.
- Pocieszamy się, że embargo na dostawy elektroniki uniemożliwi produkcję zaawansowanej broni. A guzik prawda. Elektronika, którą Rosja potrzebuje, nie musi iść kanałami oficjalnymi. Jeśli będzie dobra kasa, ważące po kilka gramów mikrochipy, można przewozić w walizkach, natomiast niemal cała produkcja światowa procesorów i mikrokontrolerów, to Azja, gdzie państwa NATO nie mają wiele do powiedzenia.
Rosja jest po zęby uzbrojona w broń jądrową. Ale uzbrojona jest też w inną broń, bardzo ważną dla Kremla, w poparcie społeczne. Blisko 80% Rosjan kategorycznie popiera inwazję(!). Jest to dowód na to, że dla propagandy moskiewskiej pracują prawdziwi geniusze psychologii i socjologii. Rosjanie są wrażliwymi i ufającymi ludźmi. I poparcie to oznacza, że gotowi są rezygnować z dobrodziejstw cywilizacji, na koszt prowadzonej wojny przeciwko „faszystom”, którzy „zagrażają” ich ojczyźnie. A pamiętajmy, Rosjanie są nauczeni żyć w niedostatku i prostocie. To dzięki temu przetrwali nawałnice Napoleona i Hitlera.