WG JAROSŁAWSKIEGO RADNEGO, KIELISZEK WINA NA WERNISAŻU, TO DROGA DO ALKOHOLIZMU
List otwarty-
Pan Mariusz Walter, Radny RM Jarosławia
Szanowny Panie.
Na wczorajszej sesji RM powiedział Pan, że w Centrum Promocji i Kultury w Jarosławiu należy zwalczać alkoholizm. Przekazał Pan zatem publicznie informację, że w Centrum, podczas uroczystych wernisaży, występuje alkoholizm.
Wie Pan, gdyby to powiedział ktoś trzymający się drzewa na ulicy, to bym wzruszył ramionami, albo popukał się po czole. Ale tu Pan występuje jako przedstawiciel jarosławskiej społeczności, która Panu zaufała, dlatego z tym palcem, to się wstrzymuję.
Otóż Panie Radny:
Po pierwsze uprzejmie Pana proszę, by zaznajomił się Pan z definicją wyrazu „alkoholizm”. Znajdzie ją Pan z łatwością w sieci, tutaj szkoda miejsca. Zalecam spojrzeć do kilku źródeł, by nabrał Pan przekonania, że to źródła wiarygodne. Bez tej wiedzy, Pańskie dalsze opinie na ten temat mogą być nie tylko dla kogoś krzywdzące, ale też ośmieszające Pana.
Po drugie, wytłumaczę Panu co to jest wernisaż. Otóż jest to uroczyste otwarcie np. wystawy artystycznej, na której autor przyjmowany jest z honorami i godnością. Wernisaż, to swoiste święto autora. Już Stanisław August urządzał przyjęcia na cześć artystów. (Tyle, że tam było „troszkę” więcej alkoholu). Czyni się tak od lat i to na całym świecie. Taka jest tradycja, a dziś alkohol podawany jest jedynie symbolicznie. Najczęściej jest to wytrawne wino nalewane do stylowych kieliszków w ilości do 1/3 pojemności. Goście chodzą sobie z tymi kieliszkami i długo celebrują tę degustację rozmawiając ze znajomymi. I tak to było i jest przyjęte na całym świecie, a dopiero dzisiaj w Jarosławiu okazuje się, że to jest uprawianie alkoholizmu.
Po trzecie mówił Pan, że ani grosz z publicznej kasy nie powinien iść na zakup alkoholu. A to dlaczego? Słusznie Panu powiedział radny Marian Janusz, że nie ma różnicy między zakupem herbaty a zakupem wina. A argument o istnieniu ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie dotyczy wina na wernisaże, bo nie ma to nic wspólnego z alkoholizmem. Czy kwiatów też nie można kupić? No bo jak to tak wyrzynać płuca Europy…
Po czwarte, gdyby Pan brał udział w życiu kulturalnym, gdyby Pan chodził do filharmonii, teatru, na wernisaże i wystawy, nigdy nic podobnego nie przyszłoby Panu do głowy. Widać, dla Pana alkohol, to burdy, awantury i puszczanie pawia. Ja nie wiem gdzie Pan nabrał takich przekonań, ale zapewniam Pana, że degustacja alkoholu na wernisażach do alkoholizmu ma się, jak czyrak na czole do Wezuwiusza.
Po ostatnie w końcu. Pozwoli Pan, że posłużę się cytatem z Lenina: „Kto nic nie robi, nie popełnia błędów”. Cóż, w ferworze dyskusji chlapnęło się Panu. Dlatego delikatnie sugeruję Panu, by jak przystało na prawdziwego faceta, po prostu przeprosił Pan całą załogę CPiK. Tak zwyczajnie i po prostu. A zostanie Panu zapomniane na wieki wieków …
27.02.2018r
Zbigniew Polit